Odkrywanie autentyczności: jak negatywne przekonania blokują naszą drogę do siebie

/

Cześć! Dzisiejszy wpis jest kontynuacją mojego przemyślanego procesu poszukiwania autentyczności i szczerości wobec siebie samego. Chcę opowiedzieć Ci o tym, jak odkryłem negatywne przekonania, które blokowały moją twórczość i autentyczność, a także jak próbuję je przezwyciężać. Jest to opowieść o staniu na rozdrożu, balansowaniu pomiędzy potrzebą bycia sobą a próbą spełniania oczekiwań innych.

Stanie na rozdrożu: poszukiwanie autentyczności vs. spełnianie oczekiwań

Przez długi czas czułem, że żyję na dwóch frontach. Z jednej strony pragnienie bycia autentycznym, z drugiej – lęk przed odrzuceniem i presja, aby przypodobać się innym. To wywoływało ogromny wewnętrzny konflikt, powodując napięcie i poczucie, że wciąż jestem daleko od prawdziwego siebie. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, aż do momentu, gdy zacząłem analizować swoje przekonania.

Jednym z najważniejszych momentów tego procesu było zrozumienie, że noszę w sobie pewne negatywne przekonania, które ograniczają mnie zarówno w życiu prywatnym, jak i twórczości. Oto cztery kluczowe przekonania, które odkryłem:

Przekonanie, że moje działania muszą prowadzić do sukcesu
Czułem presję, aby moje działania były zawsze udane, ponieważ inaczej wydawały mi się bezwartościowe. Każdy odcinek podcastu musiał być świetnie przyjęty, w przeciwnym razie miałem wrażenie, że mój wysiłek poszedł na marne.

Przekonanie o potrzebie perfekcji
„Muszę być doskonały, by zasłużyć na uznanie” – ta myśl prowadziła do nieustannej presji i strachu przed popełnieniem błędów. Kiedy przygotowuję nowy odcinek podcastu lub tworzę inny projekt, spędzam godziny na dopracowaniu każdego szczegółu, obawiając się, że niedoskonałości sprawią, że ludzie odrzucą moją twórczość jako słabą.

Potrzeba akceptacji innych
„Muszę spełniać oczekiwania innych, aby zostać zaakceptowanym” – to przekonanie powodowało, że rezygnowałem z siebie na rzecz przypodobania się innym. Zgadzanie się na dodatkowe obowiązki, uczestnictwo w spotkaniach czy unikanie powiedzenia „nie” stało się normą. Bałem się, że odmowa sprawi, iż zostanę uznany za niemiłego lub nawet opryskliwego.

Lęk przed błędami
Uważałem, że każdy błąd umniejsza moją wartość jako człowieka. Jeśli coś pójdzie nie tak, odczuwam wstyd i długo analizuję sytuację, obawiając się, że inni uznają mnie za niekompetentnego. Dotyczy to zarówno mojej twórczości, jak i życia osobistego – gdy popełnię błąd, potrafię myśleć o nim przez wiele dni.

Świadomość negatywnych przekonań: pierwszy krok do zmiany

Odkrywanie tych przekonań nie było łatwe. Były one głęboko zakorzenione i objawiały się w każdym aspekcie mojego życia. Moment, w którym zdałem sobie sprawę z ich istnienia, był jak cios – uświadomiłem sobie, że zamiast żyć w zgodzie ze sobą, ciągle dążyłem do nierealnej perfekcji i spełniania oczekiwań innych.

Kiedy pracowałem nad tymi przekonaniami, zauważyłem, że moje opowieści stały się bardzo filozoficzne i nacechowane długą analizą własnego zachowania. Tłumaczyłem się sam przed sobą, jakbym wstydził się tego, co zrobiłem lub co myślę. Tak jakbym nie potrafił spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: „To jestem ja – ze wszystkimi swoimi słabościami i niedoskonałościami”.

Tłumaczenie się jako forma ucieczki

Odkryłem, że moje nieustanne analizowanie i tłumaczenie się było formą ucieczki przed prawdziwymi emocjami. Dawało mi poczucie kontroli, jakby analiza mogła zastąpić autentyczne przeżycie tego, co czuję. Stało się to jednak kolejną fazą dążenia do nierealnej perfekcji, której przecież nie ma.

Zacząłem się zastanawiać, czy moje przekonania nie są formą ucieczki przed odczuwaniem tego, co naprawdę przeżywam. Odkrycie tego było trudne i momentami przytłaczające. Zdarzało się, że w obliczu tych przemyśleń uciekałem w scrollowanie Instagrama, próbując odsunąć od siebie to, co we mnie siedzi.

Krok po kroku: jak zmienić przekonania i żyć bardziej autentycznie?

Świadomość swoich przekonań
Pierwszym krokiem było zauważenie przekonań, które rządzą moim myśleniem. Zrozumienie ich i staniecie z nimi oko w oko – jak przed tygrysem – pozwoliło mi lepiej poznać siebie i uświadomić sobie, że wcale nie muszę być doskonały, by zasługiwać na miłość czy uznanie.

Akceptacja swoich niedoskonałości
Powiedzenie sobie, że mam prawo być niedoskonały i popełniać błędy, stało się kluczowe w mojej drodze do autentyczności. Czasem wystarczy powiedzieć „nie wiem” w sytuacjach, w których odczuwałem presję, aby znać odpowiedź.

Ćwiczenie stawiania granic
Warto stawiać granice, nawet w najprostszych sytuacjach. Przykładem dla mnie było spotkanie ze Świadkami Jehowy, kiedy to zamiast wymyślać wymówki, powiedziałem wprost „nie”. Kiedyś unikałbym takiej bezpośredniości.

Samorefleksja i dziennik
Regularne zapisywanie swoich przemyśleń, uczuć i przeżyć do dziennika pomogło mi lepiej zrozumieć siebie i zauważyć powtarzające się wzorce myślowe. Widziałem, jak często tłumaczę się i skupiam na jednym wątku, co uświadomiło mi, jak głęboko zakorzenione są moje przekonania.

Praca nad przekonaniami
Świadomość swoich przekonań to pierwszy krok, ale kluczowe jest ich stopniowe rozbijanie. Można zastąpić stare, destrukcyjne myśli zdrowszymi przekonaniami, np. „Nie muszę być doskonały, aby zasłużyć na uznanie”. Ważne jest zrozumienie, że inni ludzie mają swoje oczekiwania, ale ja nie mam obowiązku ich zadowalać, jeśli mi to nie służy.

Otwartość na krytykę
Bycie autentycznym oznacza narażenie się na krytykę, ale lepiej jest być krytykowanym za to, co jest prawdziwe, niż za udawanie kogoś, kim się nie jest. W moim przypadku opublikowanie nowej piosenki „Drewniane kwiaty kajuta” było przełomowym momentem. Postanowiłem nagrać najprostszy bit i napisać „głupi” tekst – bez presji udowadniania swojej wartości.

Sprawdzanie intencji
Zadaję sobie pytanie: czy to, co robię, jest zgodne ze mną, czy wynika z potrzeby przypodobania się innym? Jeśli moje ciało daje mi sygnały w postaci napięcia, to wiem, że robię coś wbrew sobie. Warto być dla siebie wyrozumiałym i pozwalać sobie odpuścić – zarówno małe rzeczy, jak brak odpowiedzi na wiadomość, jak i te większe, jak zakończenie związku.uć i przeżyć do dziennika pomogło mi lepiej zrozumieć siebie i zauważyć powtarzające się wzorce myślowe. Widziałem, jak często tłumaczę się i skupiam na jednym wątku, co uświadomiło mi, jak głęboko zakorzenione są moje przekonania.

Ostatnia refleksja: być bohaterem swojej opowieści

Droga do autentyczności to ciągłe porzucanie tego, co było, na rzecz odkrywania czegoś nowego. Tak jak w książce lub filmie, bohater musi przechodzić przez zmiany, spotykać nowych ludzi i pokonywać przeszkody. W życiu też warto być bohaterem swojej opowieści i przesuwać się naprzód, pozwalając sobie na zmiany i nowe rozdziały.

Dziękuję, że poświęciłeś czas na przeczytanie tej historii. Jeśli chcesz zgłębić temat, zapraszam do mojego sklepiku, gdzie znajdziesz e-book „Spokój Umysłu”. Do usłyszenia w kolejnym wpisie i kolejnym odcinku podcastu!

Posłuchaj innych odcinków

Medytacja dla początkujących

Regularna praktyka medytacyjna może przynieść niesamowite korzyści, takie jak większa koncentracja, większy spokój i zmniejszenie stresu.

> zacznij teraz medytację